Zawsze imponowali mi ludzie, ktorzy stale walczyli. Mimo kilkudziesięciu, może nawet kilkuset porażek, brnęli przed siebie, nie zważając na krytykę z zewnątrz. Słuchali tylko samych siebie. Słuchali głosu, który wciąż podpowiadał: Dasz radę...
Przez całe 16 lat mojego życia zdążyłam popełnić wiele błędów. Podjąć masę nieodpowiedzialnych decyzji, wypowiedzieć tysiące zbędnych słów. Nie ja pierwsza, nie ja ostatnia. Mimo wszystkich czynów (tych nieodpowiednich również), których dokonałam, nie żałuję ani jednego. Otrzymałam przydatne lekcje, dzięki każdemu potknięciu. Przede wszystkim starałam uczyć się na własnych błędach. Zawsze odkładałam swoje marzenia na później. Pytanie brzmiało: kiedy nastąpi to "później"? Kiedy zacznę walczyć o swoje i przestanę czekać, aż wszystko samo do mnie przyjdzie? Nie raz słyszałam "nigdy nie odpuszczaj", "nigdy się nie poddawaj", "możesz osiągnąć wszystko czego pragniesz" i chciałabym nauczyć się tego typu podejścia. Wiem, że jestem dalej niż byłam rok czy dwa temu. Wiem jednak również, że nie jest to jeszcze miejsce, w którym chciałabym się znajdować w obecnej chwili. Codziennie staram się walczyć sama ze sobą, dążyć ku wyznaczonym celom. Czeka mnie jeszcze długa droga. Wiele ciężkich momentów, trudnych do podjęcia decyzji, gorszych dni. Jednak zamiast myśleć o samych negatywach, staram się patrzeć na świat coraz bardziej pozytywnie. Nie przejmować się błahostkami, robić swoje i codziennie stąpać o krok dalej.
Z okazji wiosny, okresu, w którym wszystko budzi się do życia, życzę Wam, żebyście również spojrzeli na świat oczami optymisty. Spięli pośladki i działali. Więcej się uśmiechajcie i najważniejsze: nigdy nie dajcie sobie wmówić, że nie dacie rady czegoś osiągnąć. Na koniec chciałam przytoczyć Wam krótką, motywującą historyjkę... Kiedyś dawno temu, grupa małych żabek zorganizowała zawody w bieganiu. Celem było zdobycie szczytu wysokiej wieży. Ogromny tłum zgromadził się wokół wieży, aby oglądać wyścig i dopingować zawodników. Zaczął się wyścig. Uczciwie mówiąc, nikt nie wierzył, że małe żabki dotrą na szczyt wieży. Padały takie wypowiedzi, jak: "O rety, to za trudne!". "Nigdy nie dotrą na szczyt". "Nie ma szansy, wieża jest za wysoka". Małe żaby zaczęły odpadać jedna po drugiej... oprócz tych, które umiarkowanym tempem wdrapywały się coraz wyżej i wyżej. Tłum krzyczał nadal: "To za trudne. Nikomu się nie uda!". Wiele żab zrezygnowało, ale jedna kontynuowała. Wspinała się coraz wyżej i wyżej. Ta się nie poddała! W końcu wszyscy odpadli oprócz jednej małej żabki, która z dużym wysiłkiem dotarła na szczyt. Żabki chciały wiedzieć, jak jej to się udało. Ktoś zapytał ją, skąd miała siłę, żeby osiągnąć cel. Okazało się, że zwycięska żabka była głucha. - Autor nieznany