Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu nadeszła ta wyczekiwana chwila odpoczynku. Mam nadzieję, że tegoroczne wakacje będą cudowne. Marzę o tym, aby były one spędzone w pięknych miejscach z ważnymi dla mnie osobami i przy tym piękną pogodą. Dopiero co się one zaczęły, a już czuję, że w mgnieniu oka przeminą. We wrześniu rozpocznę naukę w liceum. Z tego powodu...
Odkąd pamiętam uwielbiałam przebywać w dużych miastach. Z racji, że mieszkać w metropolii nie było mi dane, często spotkać mnie można w moich ukochanych Katowicach, od których dzieli mnie półgodzinna przejażdżka tramwajem lub połowę krótsza droga autobusem. Tym razem, jednak nie do centrum śląska się wybrałam, lecz razem z moją klasą postawiłam na coś większego. Może niektórzy z Was pamiętają mój jesienny wpis, w którym pisałam o trzydniowym wyjeździe do Wrocławia, co było naszym pierwszym kilkudniowym, wspólnym wyjazdem. Żeby tradycji stało się zadość, postanowiliśmy wyjechać znowu. Nie do Katowic, nie do Wrocławia, lecz do największej pod względem ludności i powierzchni, znanej też jako stolica Polski - do Warszawy.
Warszawa urzekła mnie swoją architekturą. Zaczynając od specyficznej budowy, wszystkim znanych, Złotych Tarasów z falującym, szklanym dachem czy Łazienek, gdzie znajdowały się tzw. "ławeczki Chopina" i Jego ogromny pomnik, a równo ścięte trawniki miały intensywny odcień zieleni, bo nikomu nawet nie przyszło do głowy, by po nich deptać. Widziałam od groma wysokich budynków, takich jak Pałac Kultury i Nauki, na który przez słabą organizację wycieczki, nie udało nam się wejść. Specyficzne zejścia na perony metra, Pałac na Wyspie czy sam Wilanów sprawiał, że z dnia na dzień zakochiwałam się w Warszawie coraz bardziej.
Warszawiacy nie mogą narzekać na brak restauracji czy kawiarni, których mijałam tam mnóstwo. Nawet w mniej tłocznych zakątkach stolicy natknęłam się choćby na popularnego Starbucksa. Zanim wyjechałam, byłam zastraszana przez znajomych i rodziców wysokimi cenami, jakie panują w warszawskich sklepach. Czy to słuszne oskarżenia dla Warszawy? Można by się kłócić. W przerwie obiadowej spędzonej na Starym Mieście, faktycznie drogie obiady czy gałka lodów za 5 złotych z pobliskiego jarmarku dały się we znaki, jednak w innych miejscach nie zauważyłam tej przypadłości. Najwidoczniej nie takie straszne te warszawskie ceny, jak je malują ;)
Strasznie żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć w pełnej okazałości Warszawy nocą. Wracając do hotelu autobusem, udało dostrzec mi się tylko oświetlony Stadion Narodowy, który prezentował się wtedy o wiele lepiej niż za dnia.
Mimo, że to Wrocław został Europejską Stolicą Kultury 2016 roku, Warszawa w moim odczuciu wcale nie pozostaje gorsza. Około 30 teatrów, a wśród nich Akademia Teatralna Collegium Nobilium, gdzie miałam okazję zobaczyć spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego pt. Opowieści o zwyczajnym szaleństwie. Zabawna komedia, pełna groteskowych postaci, które desperacko poszukiwały miłości. W teatrze często nie bywam, więc uważam, że to jeden z ciekawszych spektakli, na który udało się mnie zaciągnąć. Co więcej, naprawdę mi się podobał.
Jednak moja klasa, oprócz miłośników teatru posiada również przyszłych dziennikarzy, prezenterów i filmowców. Głównie do tej części kierowane było zwiedzanie ATM Studio - Centrum Produkcji Filmowo Telewizyjnej. Zobaczyłam scenografię do programu "Państwo w Państwie", poznałam miejsce nagrywania "The Voice of Poland", a oprócz tego mogłam wejść do środka przypadkowej garderoby przeznaczonej dla gości, przebywających na terenie studio.
Do miłośników historii skierowane były wyjścia do Muzeum Powstania Śląskiego oraz Muzeum Historii Żydów Polskich. Do gustu bardziej przypadło mi to drugie, gdzie historią polskich żydów zainteresowani byli ludzie z całego świata.
Jak już wspominałam wyżej, wycieczka nie została dopięta na ostatni guzik, trochę polegliśmy z organizacją wszystkich wyjść i trudno było znaleźć czas wolny, choćby na zjedzenie obiadu. Mimo tego, atmosfera nadal pozostawała pozytywna. Wspólne śniadania, nocne rozmowy i rozśpiewane przejazdy autokarem jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły. Podobno przyjaźnie z liceum są tymi najdłuższymi i mam nadzieję, że i w tym przypadku tak będzie.
Zostawiam Was ze zdjęciami (tym razem bez przeróbki :)) i kolażem zdjęć z telefonu. Warszawo, dzięki za cudowne 3 dni! :)
Jess