Sekrety. Każdy z nas je posiada. A ponieważ są one tajemnicami, dbamy o to, aby nie wyszły na jaw.
Lecz my - jako, że jesteśmy ludźmi, mamy czasem tendencję do zwierzenia się i mówimy o naszych problemach bliskim, a może i całkiem przypadkowym osobom. Więc kiedy już wyrzucimy 'coś' z siebie, to osoba słuchająca gwarantuje nam, że zatrzyma to dla siebie i że nikt się nie dowie. Skoro sekret to wiadomość poufna i wiem o nim tylko ja i osoba, z którą o nim rozmawiałam, dlaczego nagle dowiaduję się, że jednak nie tylko my jesteśmy posiadaczami tej informacji?
Lecz my - jako, że jesteśmy ludźmi, mamy czasem tendencję do zwierzenia się i mówimy o naszych problemach bliskim, a może i całkiem przypadkowym osobom. Więc kiedy już wyrzucimy 'coś' z siebie, to osoba słuchająca gwarantuje nam, że zatrzyma to dla siebie i że nikt się nie dowie. Skoro sekret to wiadomość poufna i wiem o nim tylko ja i osoba, z którą o nim rozmawiałam, dlaczego nagle dowiaduję się, że jednak nie tylko my jesteśmy posiadaczami tej informacji?
Może być to moja wina, bo przecież nie potrzebnie się zwierzałam. Ale, skoro osoba twierdziła, że nikomu nie powie, myślałam, że tak będzie.
Potem może być tylko gorzej, bo przecież ludzie będą pochłaniać te wiadomości, plotkować i w dodatku je przekształcać i nagle okaże się, że z 2 osób wiedzących zrobi się 50. I kiedy już taka sytuacja będzie miała miejsce będziemy mieć okropny żal do osoby, która nam to zrobiła, jak i do siebie.
Potem może być tylko gorzej, bo przecież ludzie będą pochłaniać te wiadomości, plotkować i w dodatku je przekształcać i nagle okaże się, że z 2 osób wiedzących zrobi się 50. I kiedy już taka sytuacja będzie miała miejsce będziemy mieć okropny żal do osoby, która nam to zrobiła, jak i do siebie.
Ja jestem zdania (i staram się tego trzymać), że gdy ktoś powierza mi jakąś informacje i prosi mnie, aby zostało to między nami, to tak jest. Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie oszukują, tracąc tym samym do siebie zaufanie. W ostatnim czasie przeżyłam dość sporo sytuacji, w których ktoś mnie okłamał, ukrywał coś za przede mną. I to w sumie osoby mi najbliższe, po których bym się tego kompletnie nie spodziewała. Jest to głupie, ale bolesne.
Od tego czasu stwierdziłam, że ważne sprawy wolę chyba zatrzymywać dla siebie, niż potem zamartwiać się tym, czy mogę komuś zaufać, czy nie.
Pamiętajcie, żebyście uważali na to co i komu mówicie i najważniejsze - dotrzymujcie obietnic.